Początek.

Moja pasja do obwodów elektronicznych pojawiła się w szkole podstawowej. Początkowe projekty były oczywiście bardzo proste. Pomagałem mojemu tacie w lutowaniu obwodów elektronicznych w technologii montażu powierzchniowego. Miałem szczęście mieć dostęp do sprzętu do budowy płytek drukowanych, co dało mi możliwość rozpoczęcia projektowania własnych urządzeń elektronicznych. W 1995 roku zacząłem grać na perkusji, a ponieważ mój zespół potrzebował miksera, postanowiłem go zbudować. Moja pierwsza w historii 4-kanałowa konsola. Kolejne kroki na drodze odkrywania tajników elektroniki to budowa wielu efektów gitarowych typu fuzz. Miałem 16 lat.


W 1998 roku poznałem Jarka Bielenię, z którym założyłem eksperymentalny zespół „Qriozum” (Oddity).

Dzięki Jarkowi całkowicie zakochałem się w brzmieniu analogowych syntezatorów i automatów perkusyjnych. Ponieważ chciałem, aby zespół miał unikalne brzmienie, zacząłem budować systemy modułowe, używając filtrów sterowanych napięciem, wzmacniaczy sterowanych napięciem i generatorów obwiedniowych niskich częstotliwości. Ale to nie wystarczyło. Chciałem zgłębić więcej, więc postanowiłem poszukać unikalnych, generujących dźwięk obiektów. Nie sądzę, żeby świat był gotowy, by to wszystko usłyszeć…

Dyski twarde, silniki elektryczne, zepsute maszyny przemysłowe okazały się nie tylko niesamowitym źródłem inspiracji, ale także świetnymi komponentami do większych, dziwnych maszyn generujących dźwięk. Wszystkie „odgłosy”, jak by je nie nazwać, zostały nagrane przy użyciu starych przetworników gitarowych lub dowolnego mikrofonu, który dostałem w swoje ręce. Myślę, że „String” był najciekawszy. Zbudowałem go ze struny gitary basowej, napędzanej silnikiem elektrycznym z połamanego dysku twardego, zamontowanej w metalowym kształtowniku.

Sample z mojego automatu perkusyjnego wzmocnione przez to „coś” brzmiały jak nic innego na świecie!

 

LOOPTROTTER”

 

Muszę przyznać, że kolejny bardzo ważny przełom nastąpił, kiedy odkryłem dobrze znane oprogramowanie „Reactor”. Udało mi się stworzyć od podstaw własne środowisko pracy, na przykład: efekty, samplery, sekwencery, syntezatory i kompresory. Na wczesnym etapie mój komputer był podłączony do różnych zewnętrznych źródeł dźwięku, takich jak automat perkusyjny. Z powodu, którego naprawdę nie potrafię wyjaśnić, zacząłem nagrywać i samplować dźwięki przejeżdżających pociągów. W tych wszystkich mrocznych, industrialnych dźwiękach jest coś absolutnie hipnotyzującego. Uważam je za bardzo inspirujące i pełne niezwykłych harmonii. Następnym krokiem było rozpoczęcie krojenia, zapętlania i przetwarzania wszystkich nagranych dźwięków, aby stworzyć niezwykłe wrażenia dźwiękowe. To nic innego jak podróż przez różnorodne pętle.

Byłem tak zafascynowany tymi wszystkimi nieograniczonymi możliwościami, jakie dawał mi komputer, że pewnego dnia postanowiłem po prostu pozbyć się wszelkich zewnętrznych źródeł dźwięku, odejść od analogu i rozpocząć pracę całkowicie w cyfrowym świecie. Po co komu analog? Ale czegoś brakowało… Życia! Nie było życia! Nagle wszystkim dźwiękom zabrakło głębi, charakteru i mocy. Wydawały się zimne i nudne i nie minęło dużo czasu, zanim zdałem sobie sprawę, że nie mogę zostać uwięziony w cyfrowym świecie… I

 

„Jedynym sposobem, aby iść naprzód, jest cofnięcie się

 

 

Pewnego ranka po przebudzeniu po prostu wyrzuciłem laptopa do kosza na śmieci i postanowiłem zaprojektować urządzenie, które przywróci analogowy charakter zagubiony w cyfrowym świecie. Główną ideą było zbudowanie oryginalnego modułu brzmieniowego spójnego z moją wizją dźwiękową. Po latach prac rozwojowych, niezliczonych eksperymentach i niepowodzeniach, w końcu udało mi się zbudować pierwszy prototyp Monster Compressora. Bijącym sercem tej jednostki był obwód nasycający dźwięk, oparty na lampach elektronowych. Oczywistym wyborem elementu redukującego wzmocnienie był tranzystor FET znany z przyjemnej dla ucha muzykalności. Poszedłem do kilku szanowanych studiów nagraniowych, aby zapytać o zdanie. Na szczęście wszyscy byli bardzo pomocni i otrzymałem świetne opinie na temat prototypu. To dało mi tyle energii i motywacji do dalszego rozwijania moich pomysłów! Druga generacja Monster Compressor, oczywiście z wieloma ulepszeniami, jest nadal w produkcji.

 

“Nie chodzi tylko o lampy”

 

 

Układy zbudowane z lamp są niesamowite, ale mają również swoje ograniczenia. Wymagają dużej mocy, co oznacza użycie bardzo mocnych zasilaczy wysokiego napięcia, które generują dużo ciepła. Nic dziwnego, że wszystkie studia nagrań szybko się nagrzewają. Zacząłem projektować układy saturujące oparte na tranzystorach, a nie na lampach, które jednak barwią dźwięk w bardzo ciepły, przyjemny dla ucha, muzyczny sposób. Narodziła się cała rodzina urządzeń zbudowanych w oparciu o dyskretną klasę A, z nasyceniem tranzystorowym, takich jak SATUR-8/24, SA2RATE, SAT500 i SATurAMP. Wszystkie moje projekty mają swoją unikalną sygnaturę dźwiękową, która reprezentuje moją wizję i sposób, w jaki postrzegam dźwięki we wszystkich ich kolorach i smakach.

 

Dlaczego żółty?

 

 

„Ponieważ w chromoterapii kolor żółty okazuje się mieć szczególny, pozytywny wpływ na ludzki mózg. Uważa się, że pobudza i pobudza umysł, wzmacnia kreatywne myślenie i pobudza wyobraźnię. Pomaga przebić się przez utrwalone pojęcia i idee. Jestem przekonany, że ten kolor najlepiej oddaje cele firmy Looptrotter.”

 

Andrzej “Looptrotter” Starzyk

Właściciel Looptrotter